Na wstępie przepraszam Was za dwudniową przerwę w pisaniu. Była ona wynikiem nagłego i niespodziewanego odcięcia mnie od internetów. Głupie awarie.
Spójrzcie na tytuł posta. A teraz spójrzcie na mnie.
Widzicie, jaka jestem z siebie dumna? A chcecie wiedzieć, dlaczego? Nawet, jeżeli nie chcecie, to Wam napiszę, mój blog, mogę się porządzić.
A mianowicie... Upiekłam wczoraj murzynka i udał się doskonale! To sukces, biorąc pod uwagę moje raczej marne umiejętności kulinarne i to, że takiego murzynka piekłam pierwszy raz. Możecie mi gratulować. Był słodziuchny, puszysty i taaaki czekoladowy. Chciałam zrobić zdjęcie i się pochwalić, ale sprzęcior mi się rozładował, a potem murzynek w magiczny sposób rozpłynął się w powietrzu.
No dobra, został zjedzony.
A dziś, chyba jako kara za grzech obżarstwa, dopadł mnie potworny katar, czuję się tak, jakby zaraz miały wybuchnąć mi zatoki. Trochę to niesprawiedliwe, bo reszta mojej familii też jadła, a są zdrowi.
Ja to mam czasem pecha.
Przejdźmy może do rzeczy przyjemniejszych. Dzisiejszym tematem wyzwania jest...
Dzień dwunasty - ulubiona animacja
Jakiejś stałej ulubionej animacji nie mam. Jest wiele, które bardzo lubię, jak choćby "Shrek" i bajki Disneya, ale ulubiona? *wzrusza ramionami* Nie wiem, więc może napiszę o animacji, którą cenię sobie za swego rodzaju łamanie stereotypów typowej disnejowskiej bajki i za jakąś taką magię, którą owa animacja emanuje.
Źródło |
Tak, "Krainę lodu" bardzo lubię. Przede wszystkim za odejście od schematu "Tró Loff jest dobry na wszystko" na rzecz pokazania miłości i więzi, jaka może istnieć między siostrami.
Zawsze chciałam mieć siostrę. *chlip*
I tym reniferowym akcentem skończę.
"Kraina lodu" ma swoje wady, nie powiem, że nie, ale oglądało mi się ją całkiem przyjemnie, nie zanudziła mnie na śmierć, nie zabiła głupotą, nawet mnie wciągnęła. Warto też wspomnieć, że to jeden z nielicznych filmów, w których kibicowałam "tym dobrym".
Całkiem niezła muzyka również skutecznie umiliła mi seans. Tyle tylko, że piosenka "Let it go" sprawiła, że nabawiłam się "chwilowej choroby psychicznej", bo chodziła mi po głowie jeszcze długo, długo po obejrzeniu "Krainy...".
Bohaterowie byli całkiem fajni, dawali się lubić, nawet Olaf nie irytował mnie tak, jak się tego obawiałam. Co do Hansa od początku miałam dziwne przeczucia, był jakiś taki dupkowaty, więc jego zUo niespecjalnie mnie zaskoczyło.
No powiedzcie sami, dupek pełną gębą! (Źródło) |
Cieszę się, że jednak nie był on Tró Lawerem Anny, z powodu, o którym wspomniałam już na początku, a teraz trochę ten wątek rozwinę.
W disnejowskich animacjach, które naprawdę lubię, było zawsze coś, co mnie raziło, nawet za dzieciaka. Chodzi mi oczywiście o tę miłość od pierwszego wejrzenia. Nie twierdzę, że coś takiego nie ma prawa zaistnieć w realnym świecie, różne rzeczy się dzieją, wszystko jest możliwe. Ale ludzie, bez przesady! Nad związkiem trzeba jednak trochę popracować, takie "od pierwszego wejrzenia" to co najwyżej zauroczenie, które po jakimś czasie może przerodzić się właśnie w miłość. W bajkach Disneya serwowano nam zawsze Tró Loff instant, od razu była miłość aż po grób i już. Może i za bardzo się czepiam, w końcu to po prostu bajki, ale jednak mnie to raziło, więc chyba mogę wyrazić swoje zdanie, prawda?
Na całe szczęście w "Krainie lodu" nam takiej głupotki oszczędzono. Chwalmy Bora.
Bardzo lubię Elsę. Chociaż po tym, jak zobaczyłam coś, ekhm, dziwnego, już nigdy nie spojrzę na nią tak samo. Chcecie zobaczyć, co to takiego? Może już widzieliście, to dość znane gify, ale jak ktoś nie widział, to niech wejdzie TU i niech patrzy. Ja kocham Sherlocka całym czerwonym serduchem, więc gify, które tam znajdziecie, mnie urzekły. Pozdrawiam wszystkich "sherlocked" tak jak ja.
*uśmiecha się i macha jak Pingwiny z Madagaskaru*
Co jeszcze? Renifer! Ja bardzo lubię renifery, polubiłam więc i tego animowanego. No bo przesłodki on jest!
Źródło |
Chociaż nie, zapomniałabym. Polecam jeszcze wszystkim obejrzenie Honest Trailera "Krainy lodu" (wersja z polskimi napisami, jakby ktoś nie znał angielskiego). Całkiem zabawny, imo.
Teraz kończę. Do jutra!
Wasza Red
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz