środa, 27 sierpnia 2014

Kryzys zażegnany

Witam!
W końcu wracam po dłuższej przerwie. Wybaczcie, że dopiero teraz, chociaż komputer naprawiłam już kilka dni temu, ale po walce z upartym sprzętem musiałam się odmóżdżyć, więc nie pisałam z troski o Wasze mózgi.
Boru, jak ja się wściekałam. Wyobraźcie to sobie - włączam komputer, wszystko cacy, aż do momentu pokazania się ekranu powitalnego. A raczej NIE pokazania się. Oto zamiast ww. ekranu, witał mnie śliczniusi blue screen. I tak za każdym razem. Informatyk ze mnie żaden, ale że nie chciałam wywalać pieniędzy na jakiegoś fachowca, za naprawę wzięłam się sama. Okazało się, że padło coś w systemie i trzeba było go naprawiać. Z dumą się chwalę, że mi się to udało. Wygrałam. Z pomocą Internetów, ale poza tym całkiem sama. ;)
Z potencjalnym psychopatą, o którym ostatnio wspominałam, utrzymuję jako taki kontakt, oczywiście z zachowaniem swego rodzaju dystansu i ostrożności. Do czasu, gdy prawie wciągnął mnie w rozmowę o sex shopach, nie wydawał mi się bardziej podejrzany niż jeszcze parę dni temu. Teraz mam wątpliwości.
Ale nic to.
Dzisiaj mam dzień raczej leniwy. Wypadałoby zrobić coś pożytecznego, ale mi się nie chce. Wolę odpoczywać po wczorajszym łażeniu po mieście. W słuchawkach grają mi Accept i Sabaton, a komputer podpowiada, że pora na wyzwanie.

Ulubiona aktorka

Tu raczej niespodzianki nie będzie. ^^ Kto czytał moje poprzednie posty, ten już się pewnie domyśla, którą aktorkę uwielbiam najbardziej na świecie.
Tak, tak, Meryl Streep. Aktorka wybitna, genialna w każdym calu. Oglądanie filmów z nią to sama przyjemność i radość z podziwiania jej aktorskiego kunsztu. Może nie jestem oryginalna, bo wielu jest fanów Meryl, ale w końcu ona w pełni na to zasługuje! Mało jest aktorek, które potrafią w każdym filmie zagrać inaczej, które poruszają swoją grą, którym się wierzy. A Meryl, moim skromnym zdaniem, potrafi. Uwielbiam ją w każdym wydaniu. O. 
Jak do tej pory podobały mi się wszystkie filmy z Meryl, które obejrzałam. Nawet "Adaptacja", w której główną i podwójną rolę grał Nicolas Cage, za którym nie przepadam. Ale w "Adaptacji" i on mnie kupił, nie powiem, że nie. 
Źródło
Gdy mam ochotę obejrzeć fajny film, wybieram jakiś z Meryl - mam wtedy 99,9% pewności, że naprawdę mi się on spodoba. To całkiem praktyczny system. No i tak się dziwnie składa, że Meryl grała w znakomitej większości moich ulubionych filmów. 
Wszystkie nagrody, które Meryl otrzymała, oraz wszystkie nominacje są moim zdaniem jak najbardziej zasłużone. I czekam na więcej. Filmów i nagród. :)
Jest jeszcze jedna aktorka, którą bardzo, bardzo lubię i o której chyba już wspomniałam - Helena Bonham Carter. Uważam, że jest naprawdę dobrą aktorką i uwielbiam jej, jak ja to nazywam, wariackość (to komplement). Podbiła mnie w "Harrym Potterze", a potem już poszły inne filmy, z których chyba najbardziej lubię "Sweeney Todda" (tak nawiasem mówiąc, bardzo polecam - Helena, Johnny Depp, Alan Rickman, czyli to, co tygryski lubią bardzo <3).
Źródło
Filmy z Heleną zazwyczaj też mi pasują - wyjątkiem jest chyba tylko "Jeździec znikąd", który wybitnie mi nie podszedł. Sama Helena była tam bardzo ok, ale całokształt... Pisałam o tym w poście o największym rozczarowaniu.
Tu się z Wami pożegnam. Do miłego!
Wasza Red

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz