niedziela, 3 sierpnia 2014

Przeterminowane słodycze

Witam!
Wiecie, mam takich krewnych, którzy zawsze, gdy jestem u nich z wizytą, dają mi słodycze. No, nie tylko mi, ale piszę o sobie, bo to mój blog. *logic*
Lubię słodycze, więc do pewnego momentu się z tych miłych gestów cieszyłam... Do pewnego momentu, bo za każdym razem, gdy sprawdzam datę ważności, okazuje się, że te pierniczone słodycze są przeterminowane! Nie, nie sądzę, że moi krewni robią to specjalnie. Ot, nakupią tego w Niemczech i trzymają "na prezenty". Leży to, leży, aż się w końcu przeterminuje, a oni tego nie sprawdzają, bo... Bo nie myślą, do cholery! I tu jest pies pogrzebany. Nic mnie tak nie wkurza, jak brak pomyślunku u ludzi.
Oczywiście otrzymanych słodyczy nie zjadam, nie będę się truć. Jestem zmuszona obejść się smakiem albo lecieć do sklepu po świeżą dawkę żywności.
Dlatego apeluję do Was, drodzy Czytelnicy - jeżeli chcecie sprawić komuś radość i obdarować go czymś smacznym, zerknijcie najpierw na datę ważności. To zajmie tylko chwilę, a oszczędzi obdarowanemu wkurwu.
Tak z innej beczki, dręczą mnie ostatnio sny o tematyce wojennej. Wiecznie jakieś bomby, uciekanie do schronów, bieganie z karabinami itd. Dajcie spokój, ileż można? Nie wystarczy, że ostatnio śniła mi się apokalipsa i widziałam gigantyczną, chmurzastą mapę Europy na niebie, która to (Europa) zostaje następnie zmieciona przez ogromne złote gwiazdy? Boru, tęsknię za moimi snami o bieganiu po lesie z bohaterami "Spadkobierców" i o chodzeniu na koncerty. Nawet za tymi o chodzeniu po mieście z siekierą tęsknię. Naprawdę.
To co, przechodzimy do wyzwania?

Dzień dziesiąty - ulubiony reżyser

Hę? Nie mam ulubionego reżysera. Szczerze mówiąc, rzadko sprawdzam, kto dany film reżyserował. Znam oczywiście tych, że tak powiem, najbardziej medialnych albo godnych uwagi, ale nigdy nie zastanawiałam się nad tym, którego mogłabym lubić najbardziej. Na pewno cenię sobie Petera Jacksona za "Władcę Pierścieni" i "Hobbita", chociaż jednocześnie wiele mam mu do zarzucenia. Cenię sobie Christophera Nolana za świetną "Incepcję". 
Kto jeszcze...
Wiem! Tim Burton. Uwielbiam gościa, uwielbiam za jego odjechanie i za klimat, który potrafi nadać swoim filmom. Uwielbiam za "Sweeney Todda". <3
Hmm, Filmweb podpowiada, że przecież reżyserem jest także Doug Walker (znany też jako Nostalgia Critic), myślę więc, że i jego mogę tu śmiało wymienić. Mało co mnie tak śmieszy i jednocześnie tak do mnie przemawia jak jego recenzje. To jest to, to jest ten humor, o jaki mi chodzi. Kto nie zna Critica, temu polecam, niech się zapozna i poprawi sobie humor. Możecie mi zaufać. ;)
To ten pan (źródło)
Na koniec wspomnę jeszcze o jednym reżyserze (i aktorze). Clint Eastwood, o którym piszę tutaj z powodu "Co się wydarzyło w Madison County". Film ten (wciągnięty zresztą na listę moich Ulubionych) mną wstrząsnął i wytelepał moją duszę jak cholera, co nie jest łatwą sztuką. Szacun. 
To co, do jutra? Oby lenistwo mnie nie opanowało. ^^
Wasza Red


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz