poniedziałek, 21 lipca 2014

Wyzwanie - dzień pierwszy

Witam!
No to zaczynam swoje filmowe wyzwanie.

Dzień pierwszy - film, który ostatnio widziałeś

Film, który ostatnio widziałam, przysporzył mi sporo rozrywki, bynajmniej nie dlatego, że była to jakaś świetna komedia. No, a przynajmniej w zamierzeniu twórców raczej nie miała być. 
Źródło: filmweb

Tak. "Zero bezwzględne", obejrzane w sumie przypadkiem, bo akurat ktoś włączył telewizor i leciało.
Co w "Zerze..." się działo? Cóż, tego Red specjalnie nie pamięta, za bardzo się śmiała z keczupowato wyglądającej krwi, ale w skrócie chodzi o to, że ma nastąpić przebiegunowanie ziemi, gdzieś w Ameryce robi się bardzo, bardzo zimno i wszystko zamarza. Oczywiście mamy grupkę boCHaterów, którzy zamiast spierdzielać jak reszta społeczeństwa, biegają po laboratorium i chcą coś zrobić, ale nie pamiętam już co. Ktoś tam umiera, jednak większości (niestety) udaje się przeżyć, a na końcu filmu zostają uratowani. Nuda.
Film ten jest bogaty w "klasyczne sceny durnego filmu", takie jak na przykład wyznanie miłości w dhramatycznej chwili, robiący za element komiczny chłoptaś z tylko połową mózgu, śliczna dziewczyna, na którą ów chłoptaś leci, boCHaterski facet, który ryzykuje własnym życiem, by ocalić bucowatego dajrektora itp.
Żeby nie było, filmy katastroficzne lubię. Podobał mi się "Armageddon", podobało się "Pojutrze"... Jestem oczywiście świadoma głupot, które tego typu filmy często nam serwują, ale jeśli film mnie wciągnie (a czasem nawet wzruszy), jestem w stanie przymknąć na to oko. Zwłaszcza, jeżeli w filmie występuje Przystojniak, na którego można się pogapić. A "Zero bezwzględne" mnie nie wciągnęło. Ani nie wzruszyło. Ani nie było w nim Przystojniaka. 
Podsumowując, stanowczo "Zera bezwzględnego" nie polecam. Chyba że chcesz się pośmiać i poprawić sobie humor, a akurat nie masz nic lepszego pod ręką. Wtedy masz moje błogosławieństwo.

Zanim się pożegnamy, mam dla Was pewną informację. I będę się tłumaczyć.
Posty związane z filmowym wyzwaniem powinny być publikowane codziennie, jednak od środy do piątku mogą pojawić się drobne komplikacje, związane z moimi muzycznymi zapędami. Ale nie mówię "nie" na sto procent. Przy odrobinie szczęścia uda mi się publikować posty w terminie. Trzymajcie kciuki.

I to na tyle. Do jutra, cześć!
Wasza Red






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz